Curry z kurczakiem.






Przepis na to przepyszne curry dostaliśmy od naszego, można właściwie powiedzieć, przyjaciela Abdula. Jakieś sto lat temu, kiedy na początkach naszej przygody w Uk wynajmowaliśmy od niego mieszkanie. W kwietniu minie 14 lat, sama nie wiem kiedy i jak to zleciało.... 
Abdul i jego rodzina gotują swoje tradycyjne potrawy na codzień a my to curry też przyrządzamy raz na jakiś czas. Jest naprawdę dobre, że nie wspomnę już o satysfakcji z jego przygotowania. Jedyny minus to wietrzenie mieszkania podczas i po ugotowaniu, zdecydowanie nie róbcie też tego dania jeśli macie zamiar za chwilę gdzieś wyjść. Zapachu nie zniwelują żadne perfumy :)

Niech Was nie przerazi długa lista składników. My na początku trzymaliśmy się jej ściśle, teraz nabraliśmy wprawy i listy nie potrzebujemy. Ilość przypraw można oczywiście dowolnie modyfikować, wedle uznania i tego, co lubią nasze kubki smakowe. 





Składniki:
- 6 dużych cebul
- 3 papryki (czerwone i żółte najlepsze)
- 4 świeże pomidory
- 3 cm kawałek imbiru
- kawałek świeżej kurkumy (można zastąpić 1 łyżeczką sproszkowanej)
- 4 duże ząbki czosnku
- 1-1,5 łyżeczki kolendry w proszku
- 1 łyżeczka kuminu w proszku 
- 1-1,5 łyżki garam masali
- śmietanka kokosowa
- 1 papryczka chilli
- sól, pieprz
- oliwa lub olej kokosowy do smażenia 
- masło, bulion opcjonalnie 
- kolendra świeża 
- piersi kurczaka 




Cebule obieramy, kroimy z grubsza, wrzucamy do garnka na rozgrzaną oliwę/olej/olej kokosowy. Dodajemy czosnek (przeciśnięty przez praskę lub pokrojony). 
Dusimy cebulę pod przykryciem ok. 10 minut. 
Dodajemy starty imbir, kurkumę i przyprawy. 
Mieszamy i przykrywamy na 5 minut.  
Paprykę, chilli  i pomidory kroimy, dorzucamy do cebuli, dusimy do miękkości warzyw. 
Dodajemy ok. 2 łyżek śmietanki kokosowej, idealnie jeśli mamy zamrożony domowy bulion, jeśli nie to nic nie szkodzi i dorzucamy 2 łyżki dobrej jakości masła. 
Doprawiamy solą i pieprzem. 
Blendujemy całość na gładki sos. 
Kurczaka kroimy w kostkę, przyprawiamy solą i pieprzem, smażymy na złoto na patelni. Usmażonego wrzucamy do gotowego sosu i na malutkim ogniu gotujemy całość przez 20 minut. 
Podajemy z ryżem i świeżą kolendrą. 




Tak się złożyło, że ekspertem od curry w naszym domu jest mąż i to on stoi nad garnkami w trakcie jego robienia. Ja tylko kroję warzywa :) Mam nadzieję, że wiernie odtworzyłam przepis i że dacie się na niego namówić, bo naprawdę warto. 




Komentarze

Popularne posty